Zrobiliśmy to, my troje i pies. A gdyby ktoś zapytał co zrobiliśmy, to wyjaśniam: ogrodzenie cmentarza w Sarbicach chyliło się ku upadkowi (dosłownie). Wytrzymało sześć lat (nieźle jak na prymitywną konstrukcję z lichego drewna). Cmentarz porządkowaliśmy w roku 2017. Dziś przyszedł czas na wymianę spróchniałych elementów i zamontowanie liny jutowej. Uważamy, że nowe ogrodzenie wygląda skromnie i schludnie.